Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2020

W takie dni słucham Sade...

Czasami są takie dni, w których radość i ekscytacja mieszają się ze smutkiem i przejmującym poczuciem, że to nie tak miało być. W takie dni włączam sobie Sade i płaczemy razem. Tak, dla oczyszczenia ducha. Wiecie, siedzę właśnie w warunkach niemalże polowych w moim nowym mieszkaniu - już w Hannoverze. Odebrałam dziś klucze, weszłam do mieszkania, jeszcze w zasadzie pustego, i zaczęłam się rozglądać. I jedyne, co z moich ust było w stanie wyjść, to jakże wiele mówiące "o kurczę*" (*wersja oficjalna, po liftingu ;) ). Sprzątałam do ok. 22.00, po czym sił już nie starczyło. Ale przyjechał mój Rycerz, na odsiecz z pomocą. Po przekroczeniu progu, powiedział dokładnie to samo, tylko po niemiecku. Natomiast kwestia szmatek, gąbek i innych płynów czyszczących mimo wszystko pozostaje kobiecą broszką... I tak mi się smutno zrobiło. I tak poczułam się w tym wszystkim sama.  Szukanie dziury w całym  Jest już po 2.00 w nocy a ja nie mogę spać. Skanuję ściany i już w głowie

Czułość i wrażliwość - abstrakcyjne pojęcia?

Dzisiejszy świat jest tak szybki i tak cyfrowy, że za nim nie nadążam... Wszędzie ekrany, blaski, dźwięk przychodzącej wiadomości. To jak wyrzut endorfin...piknęło. Chciałoby się rzec "Masz wiadomość" ... Swoją drogą bardzo lubię ten film. To była jeszcze nie ta era... Jak Meg Ryan łączyła się z siecią za pomocą tego charakterystycznego dźwięku z lat dziewięćdziesiątych.  Wydaje mi się, że zbyt dużą wagę przywiązujemy - my, jako społeczeństwo - do mediów. Przede wszystkim mediów społecznościowych.  Ja sama z nich korzystam, oczywiście. I nie sądzę, by było to złe. Ale chodzi mi o pewną miarę... a może o umiar. Jak kto woli. Dzięki mediom społecznościowym poznałam wielu wspaniałych ludzi. Są to wartościowe kontakty, dzięki którym się rozwijam, to kontakty, które pokazały mi niejednokrotnie wspaniałe możliwości.  Ale mam wśród swoich znajomych takie osoby, dla których insta jest wyznacznikiem życia. Ten, czy ta, coś opublikował/a, więc ja jestem teraz jestem zoblig

Za miedzą - niedoceniana część Niemiec

Wreszcie wróciłam! Po grudniowym świętowaniu i hucznym przywitaniu Nowego Roku (Za co Joanno i Dominiko uroczyście i oficjalnie Wam dziękuję ;) ), przyszedł czas, by wrócić do Greifswaldu, na wybrzeże. Bardzo się cieszyłam wracając tu, jednak wiem, że za 4 tygodnie czeka mnie przeprowadzka do Hannoveru. Więc wróciłam na chwilę. I poczułam nostalgię...  Przypominam sobie wszystko, począwszy od momentu przyjazdu. I dochodzę bardzo szybko do konkluzji, że był to okres nad wyraz bogaty w doświadczenia i w zasadzie same dobre i piękne przeżycia. Chodzę po swoim małym mieszkanku i zastanawiam się, skąd się tu wzięło nagle tyle klamotów. Niby się pakuję, niby jakoś nie...Panuje ogólny chaos, a przecież muszę skupić się jeszcze na pracy! Jak przeżyć ten miesiąc...? Ale wiecie co, mając to szczęście mieszkania od jakiegoś czasu w Mecklenburg-Vorpommern, dochodzę do wniosku, że region ten jest totalnie nieodkryty. Mimo że na wybrzeżu, pozostał nietknięty komercją. Jest tu przepięnie i