Zawsze, gdy witam nową grupę lub poznają nową osobę, która zjawia się u mnie na doradztwie, mówię, że pochodzę z Polski. Że tak, jak i oni jestem osobą, która w Niemczech musiała zbudować swoje życie od nowa. Nie kryję faktu, że mi też było trudno. Że zanim poczułam się naprawdę jak „u siebie” potrzebowałam czasu. Sądzę, że to jest bardzo ważne. Ta świadomość, że aha...nie jestem sam. Ta relacja musi opierać się na wzajemnym szacunku, zrozumieniu i poczuciu bezpieczeństwa. Tylko wówczas można iść po przodu. Ponieważ najczęściej jest tak, że to nie tylko znajomość języka jest barierą w osiągnięciu tzw. „sukcesu” - czymkolwiek by on był. Ale to też odwaga na zrobienie pierwszego kroku. To też zrozumienie, czym są wartości takie, jak równość, wolność, prawo do decydowania o sobie samym. To nie zawsze jest tak jasne i proste. Ale nic nie cieszy bardziej, niż to, gdy widzisz, jak poszczególne osoby się zmieniają, jak się rozwijają i nabierają siły i odwagi.
To nie jest tak, że obserwuję rozwój tylko po drugiej stronie – absolutnie nie. Dzięki tym wspaniałym ludziom rozwijam się również ja. Tyle samo, ile staram się dać moim uczestnikom, tyle samo dostaję z powrotem. A może nawet i więcej... Pokuszę się o stwierdzenie, że stałam się innym człowiekiem. No ok, może nie do końca innym, ale na pewno lepszym. Bardziej wrażliwym na pewne kwestie. Wszyscy wzajemnie dzielimy się dobrem. I to jest wspaniałe! Ile razy zakręci mi się łezka w oku, gdy ktoś dostanie pracę. Lub choćby możliwość odbycia praktyki. Gdy jemy wspólnie regionalne dania, który każdy przygotował, myśląc o swojej ojczyźnie.
Dzisiaj brałam udział w konferencji na temat potencjału kobiet z tłem migracyjnym i przeszkód, które one napotykają. Znaczna część konferencji była poświęcona kwestii podwójnej dyskryminacji: jako emigrantka i jako kobieta. I dane, które stanęły mi przed oczami, uzmysłowiły mi, jak poważny jest ten problem. W Niemczech staje się to bardzo ważnym i poważnym tematem do dyskusji. Rasizm i dyskryminacja. Temat ten jest w Polsce bardzo marginalizowany, głównie z takiego powodu, że w Polsce mamy baaaaardzo mało emigrantów, nie wspominając już o uchodźcach, których praktycznie nie ma. Ale tu jest to temat dosyć ważny. Jak również temat depresji i zaburzeń psychicznych związanych z nieudaną emigracją – tu jest to problem, który również bardzo dotyczy polskiej emigracji. Niesamowicie udana i wartościowa konferencja...
Czuję się dzisiaj podwójnie zmotywowana i zainspirowana. Już narodziły się w głowie nowe projekty, które miejmy nadzieję, wkrótce zostaną powołane do życia.
Trzymajcie kciuki, by tak właśnie się stało :)
Komentarze
Prześlij komentarz