Idąc na rozmowę kwalifikacyjną staramy się przygotować jak najlepiej się da. Mniej więcej wiemy, jakie pytania mogą na nas czekać, ale nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego. Niekiedy pytania mogą naprawdę zaskoczyć. Czasami frustrować. Czasami pojawi się w głowie pytanie "Co to za beznadziejne pytanie? Co to ma w ogóle na celu?".
Stawiając nieszablonowe pytania, rekruter często nie chce sprawdzić wiedzy merytorycznej, ale przekonać się, czy posiadamy kompetencje miękkie, czy potrafimy myśleć kreatywnie. Czy też zobaczyć, w jaki sposób podchodzimy do rozwiązania danego problemu. Nie zawsze ważna jest odpowiedź, ale sposób, w jaki do niej dojdziemy.
Poniżej przedstawiam niestandardowe, dziwne pytania, które pojawiały się na rozmowach kwalifikacyjnych (niektóre z nich sama usłyszałam).
1. Podaj 10 sposobów wykorzystania spinacza biurowego.
2. Ile pralek produkuje się rocznie w Stanach Zjednoczonych?
3. Jak przygotowałbyś kanapkę z tuńczykiem?
4. Czy kiedykolwiek ukradłeś/aś z pracy długopis?
5. Ile piłek do siatkówki zmieści się w tym pomieszczeniu?
6. Jak wytłumaczyłbyś/wytłumaczyłabyś pięcioletniemu dziecku, co to jest inflacja w trzech zdaniach?
8. Jakim przyrządem kuchennym chciałby Pan/ chciałaby Pani być?
9. Gdybyś miał 5 tysięcy złotych, w jaki sposób podwoiłbyś je w ciągu 24 godzin?
10. Dlaczego pokrywy do studzienek miejskich są okrągłe?
Niektóre z nich mogą się wydawać idiotyczne, czy bez sensu. Racja... Ale dzięki nim, od razu można odrzucić słabych kandydatów. Tych, którzy nawet nie spróbują.Tak naprawdę w pierwszej kolejności nie chodzi o to, JAK odpowiemy na pytanie, ale CZY w ogóle podejmiemy się zadania.
Jeśli tak, to nasz tok myślenia będzie dalej wyznacznikiem dla rekrutera, czy posiadamy cechy pożądane dla danego stanowiska. Może to być kreatywność, zdolność logicznego myślenia, wnioskowanie, zdolności matematyczne czy wyobraźnia przestrzenna itd. ...
Powiem Wam szczerze, że jeszcze parę lat temu zupełnie tego nie rozumiałam i wyśmiewałam.. Na zasadzie "korpo sobie wymyśliło - a ja jestem przecież ponad to". Ale nie... myliłam się. Oczywiście, trzeba sobie zadać pytanie, co chcę w życiu robić, gdzie pracować, jaka hierarchia jest dla mnie odpowiednia. Ale jeśli celem jest praca w większej firmie / korporacji, trzeba mieć świadomość, że na takie dziwne pytania możemy natrafić.
Ale jeśli jesteś fachowcem w swojej dziedzinie, jeśli znasz swoją wartość, to żadne z tych pytań Cię nie przerazi. Poradzisz sobie.
I z tym przesłaniem mówię... do usłyszenia!
p.s. Jeśli znasz odpowiedź, na któreś z powyższych pytań - pisz śmiało!
Raczej nie moja bajka, chociaż szykuje mi się rozmowa lada dzień... czekam na sygnał odnośnie do negocjowania. Mam o tyle dobrze, że zmieniam stanowisko w tej samej firmie, dlatego mam nadzieję, że obędzie się bez podchwytliwych pytań... jak już to mogą być bardziej przyziemne... dlaczego chcesz tak dużo zarabiać itp. :D
OdpowiedzUsuńI jak było na rozmowie? Mam nadzieję, że zakończyła się sukcesem ;) Daj znać :D Jeśli natomiast chodzi o pytania, które przytoczyłam, to faktycznie spotkać się z nimi można raczej w dużych korporacjach... Niemniej jednak myślę, że warto wiedzieć, że takie też mogą się pojawić. Ja kilka lat temu podczas rozmowy kwalifikacyjnej byłam bardzo zaskoczona i zupełnie nieprzygotowana....
Usuń