Zróbmy sobie dzisiaj taki eksperyment. Bądźmy obserwatorami. Pomyślmy o ludziach, którzy nas otaczają. Czarny płaszcz, kapelusz i lupa gotowe? ;)
Pomyślmy o ludziach, którzy motywują nas do działania, którzy dają nam siłę, mówią "super, dasz radę!". Którzy swoją postawą dają przykład lub są dla nas wsparciem i punktem, od którego zawsze się odbijemy, bo to oni nam powiedzą "halo, halo, proszę pani/pana, z powrotem proszę ;) " . Nasuwa mi się pytanie, w jakim stopniu nasz sukces (czymkolwiek by nie był) zależy od obecności w naszym życiu osób, które są naszym "back-upem", naszym wsparciem. Czy w ogóle mamy takie osoby wokół siebie?
Plany - pragnienia - rzeczywistość
Każdy z nas ma jakieś marzenia. Każdy ma jakiś cel, coś, co chciałby w życiu osiągnąć, co chciałby przeżyć. Ale niestety życie to nie ebay, i zamówienie nie zawsze się zgadza z dostawą. Często dążymy do czegoś, z prądem, pod prąd, nieważne, ale zakończenie nigdy nie jest jednoznaczne. A droga często długa i wyboista. I tu pojawia się pytanie, czy jestem na tej drodze sam? Czy mam wsparcie? Czy mam kogoś u boku, kto mi kibicuje, kto w chwili zwątpienia powie, że jest ok, kto zrobi herbatę, naleje wina i mimo zwątpienia da zielone światło dla naszych marzeń... Sądzę, że jeśli otaczamy się ludźmi, którzy są odważni, którzy wierzą w nas, którzy dają zielone światło naszym szaleństwom, to ten nasz cel staje się bardziej realny. Dlaczego? Bo mamy więcej siły. Bo jest ktoś, kto myśli tak samo. Ktoś, kto w nas wierzy. I wtedy można przenosić góry.
Nie wiem, nie mogę, zastanów się...
Z drugiej strony często spotykamy się z ludźmi, dla których życie jest drogą przez mękę... Tak generalnie.., wszystko źle, ludzie to debile, wszyscy chcą mnie oszukać, a życie to walka o przetrwanie. I niestety muszę powiedzieć, że takich ludzi spotykam bardzo często. Zero wiary w siebie. I pragnienie przekonania rozmówcy, że życie to udręka... Jest beznadziejnie... A będzie jeszcze gorzej. Daj sobie spokój... tu już nie ma szans... I wiecie co? Po kilku godzinach w takim otoczeniu zaczynam czuć się jakoś tak słabo... jakoś tak wiara słabnie... Jakoś tak mi ciężko na duchu i nawet herbata nie smakuje tak samo.
Otaczaj się ludźmi, którzy pójdą z Tobą na boso nad jezioro i powiedzą, jak to fajnie poczuć piach pod stopą :)
Dlatego myślę sobie, że musimy w sobie wyćwiczyć pewnego rodzaju mechanizm obronny. Utkać "mentalne sito" i zostawić to, co dla nas wartościowe. Może to zabrzmi drastycznie, ale powinniśmy odciąć się od "wiecznych narzekaczy", od "nie da się" , od "jest mi źle" ... Bo inaczej polecimy w dół, razem z całym tym bólem egzystencji, z tą niesprawiedliwością, z tym wszystkim...strasznym czymś...
A ja chciałabym mieć wokół siebie ludzi, którzy mi powiedzą, że wyglądam super w za dużym stroju kąpielowym i żebyśmy mogli potem się szwendać po krzakach, rozmawiając o ważnych sprawach, mimo że człapiemy w klapkach za 9.90zł.
Człowiek nie jest samotną wyspą, więc spróbuj być też latarnią
Czy ludzie, którymi się otaczamy, mają wpływ na nas? Oczywiście! Jeśli twoje otoczenie ciągnie Cię w górę, to popłyniesz z nimi. Jeśli ciągnie Cię w dół, to również jest szansa, że tam wylądujesz. Ale nie jesteś przecież bezwolny... możesz zdecydować, w którym kierunku pójdziesz. I życzę Ci, byś wybrał dobrze. I byś sam był latarnią, tą, która woła, by roztaczać wokół siebie DOBRO. Może uznasz, że to, co piszę, jest infantylne. Ale w to właśnie wierzę... że dobro rodzi dobro. Że jeśli dasz ludziom nadzieję i uwierzysz, to pofruną. Tak daleko, jak marzenia sięgają...
Komentarze
Prześlij komentarz