Przejdź do głównej zawartości

Uwierz w swoje siły. Wspieraj innych.



Ostatnio pisałam na temat tego, czy warto porównywać się z innymi. W swoim życiu często spotykam ludzi, którzy się nie doceniają, który nie wierzą we własne siły, choć są wspaniali - są fachowcami w swojej dziedzinie, a do tego ciepłymi i pięknymi ludźmi. I często zastanawiam się nad tym, jak to się stało, że to oni właśnie chowają się przed światem, a jednocześnie, że świat jest tak ślepym obserwatorem, że nie popycha ich swą wszechmocną ręką do przodu...

Hej do przodu i cichy obserwator


Czasami denerwuję się (choć wewnętrznie), że często to pycha i egoizm wysuwa się na "pole position" i ludzie tak po trupach do celu... I że to tak powszechne.
Bezkrytycyzm i ułańska fantazja jakoś działają. Pociąg gna do przodu. Byle dalej, byle wyżej, byle moje na wierzchu. Byle zarobić, byle wykorzystać, byle MI było dobrze. Tylko ja, ja, ja... I w tym samym momencie żyje obok człowiek. Inteligentny, współczujący, skromy. Społecznik. Uśmiechnięty marzyciel. Życzy dobrze wszystkim a w siebie nie wierzy.  Patrzy na świat, czasami się dziwi. Czasami doczyta, jeśli nie rozumie. Przemyśli, rozważy.  Niekiedy się wypowie, lecz zignorowany nie będzie walczyć. Raczej się wycofa.
Dlaczego...?!

Zalani głupotą, pragnący jakości


Powiem Wam szczerze, że często zastanawiam się nad tym, dlaczego jak do mojej kochanej Wrześni przyjedzie "Zenek M.", to miasto zakorkowane, na 40 tys. mieszkańców, 30 tys. na koncercie... Będzie teatr, będzie jazz - garstka. Zawsze kebab o północy będzie hitem.  I tak sobie myślę, czy w ogóle warto się jeszcze starać? Czy warto stawiać na jakość, czy może iść z prądem, złapać "flow" i na fali przeciętności unosić się jak latawiec, profitując z dobrobytu popkultury i ogólnej bylejakości - bo to zdaje się wygrywa...

Nie, stop!


Szybko przywołuję się do porządku. Jeśli wszyscy pokornie, jak skulony pies, poddamy się marazmowi i przestanie nam zależeć, to chyba będziemy żyć w smutnym świecie. 
Jeśli mamy wokół siebie ludzi pełnych zwątpienia - dajmy im siłę. Dodajmy skrzydeł, pokażmy, jak wspaniali są. Nie milczmy, lecz pokażmy swoje uznanie, podziw. Namawiajmy ich do działania. Bądźmy wsparciem. Nie pozwólmy, by zostali nieodkryci. I przede wszystkim nie zapominajmy, że dobro rodzi dobro. Uśmiech wywołuje równie serdeczną reakcję. Jedna podana dłoń może być początkiem pięknej, inspirującej historii. Odkrywajmy się nawzajem i dbajmy o siebie. Pokazujmy światu "diamenty" i wspierajmy ludzi, których ten świat tak bardzo potrzebuje...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O przywiązaniu i ryzyku

Czasami w życiu jest tak, że trzeba podjąć decyzję, która zaważy na całym naszym życiu. Czasami jest to decyzja bardzo trudna. Wymagająca dużych zmian. Wymagająca odwagi. Niezależnie od tematu... to może być nasz związek, który tkwi w martwym punkcie, to może być nowa przyszłość zawodowa, która wymaga „rzucenia się na matę” - cytując „Ojca Chrzestnego”. To każda decyzja, która wymaga od nas poświęcenia się lub ryzyka bez gwarancji sukcesu. Każdy, kto stanął przed takim wyzwaniem wie, że nie jest to łatwe. I że nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to, co jest właściwe. Gdy nadchodzi zmiana... Każdy, kto nosi się z zamiarem zmiany, jakkolwiek pojętej, ale zmiany, ma w sobie tę iskrę, która mówi, że coś jest nie tak. Że coś trzeba zmienić. Jeśli człowiek marzy o zmianie, to znaczy, że nie jest w obecnym stanie do końca szczęśliwy. Ale czy tej zmiany dokona, zależy tylko on niego... Zmiana. Opuszczenie bezpiecznego portu, czy sfery komfortu, jakkolwiek to nazwać, nie jest łatwe. To podróż w

Co daje mi energię, czyli kilka słów o pracy.

  Praca z osobami z biografią migracyjną jest najwspanialszą rzeczą, która w ostatnich latach mogła mi się przytrafić. Jako, że sama jestem emigrantką, czuję się mocno związana z osobami, którymi się opiekuję. Rozumiem ich obawy, trudności, z którymi muszą się na co dzień mierzyć. Sama z wieloma się musiałam zmierzyć. Mój wyjazd do Niemiec był jednak świadomą decyzją – moją osobistą decyzją- niewymuszoną przez inne okoliczności losu. Większość moich ludzi przyjechała do Niemiec dlatego, że nie miała innego wyboru. Prześladowania polityczne, zagrożenie życia, wojna, prześladowania religijne, skrajna bieda. Niemcy stały się ich bezpiecznym portem, w którym mogą w miarę spokojnie żyć. W którym mają dach nad głową i noce wolne od bombardowań. Ochronę prawną. Zakaz przemocy fizycznej. Zawsze, gdy witam nową grupę lub poznają nową osobę, która zjawia się u mnie na doradztwie, mówię, że pochodzę z Polski. Że tak, jak i oni jestem osobą, która w Niemczech musiała zbudować swoje życie od nowa.

Praca w Niemczech - jak zacząć?

  Jeśli postanowiłeś przeprowadzić się do Niemiec lub o tym rozmyślasz, powinieneś się do tego dobrze przygotować, a przede wszystkim rozeznać, jakie masz szanse, by znaleźć pracę w swoim zawodzie ora z o czym powiniene ś wie dzieć. Kwalifikacje Jeśli chcesz pracować w swoim zawodzie, ukończyłeś studia w tym kierunku, być może masz już także doświadczenie - tacy kandydaci są poszukiwani! Już jesteś na wspaniałej pozycji startowej, Ale... Wszystkie dyplomy, które posiadasz, wszystkie dokumenty poświadczające kwalifikacje muszą zostać najpierw przetłumaczone na język niemiecki. Jeśli chcesz, by Twoje kwalifikacje zostały tutaj uznane, możesz zgłosić się do IHK. Uzyskasz tam darmową poradę co do możliwości, a jeśli już masz przetłumaczone dokumenty na język niemiecki i potrzebujesz poświadczenia notarialnego kopii tychże dokumentów, w IHK możesz to zrobić bezpłatnie. W zależności od zawodu, który wykonujesz, podmiot odpowiedzialny za nostryfikację będzie inny. Również w zależnoś